niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 2

Starszy z braci zastanawiał się czy jego brat Suigetsu jest taki głupi czy porostu udaje, ale okazało się że jednak to pierwsze. Karin wstała.
-Suigetsu ja ci chętnie pokaże gdzie. - powiedziała. -Tylko wstań.
-Wolałbym jednak nie wiedzieć. Nie możesz pokazać na moim bracie. -odparł chłopak i kichnął po raz drugi.
-Na zdrowie. - wtrącił się Mangetsu
Karin pociągnęła chłopaka za ręce tak żeby wstał i posłała mu złośliwy uśmieszek, a następnie kopnęła tak gdzie facetów boli najbardziej. Suigetsu z bólu skrzywił się z bólu i tylko zaczął.
-O,matulu! - krzyknął, a jego brat poczuł jakby jego też ktoś kopnął ponieważ siedział co w tej chwili czuje jego brat
-To za to głupie pytanie! - krzyknęła Karin. - A to za cała resztę! - dodała z zepchnęła go z brzegu do wody. Mangetsu się tylko roześmiał, a Karin zmierzyła go wzrokiem mówiącym że on też zaraz dostanie. - No, a teraz twoja kolej! - krzyknęła do chłopaka, a on szybko wstał i stanął po drugiej stronie
-Ani mi się waz! - krzyknął. - Jego sobie boj do woli, ale ja na to nie zezwalam! Zresztą ja się o takie rzeczy nie pytam, bo dobrze wiem że to się na cycki zakłada.Choć ty nie masz na co! - powiedział po czym pożałował tych ostatnich słów. Zanim się zorientował wpadł do wody bok swojego młodszego brata. Suigetu ponownie kichnął tylko że tym razem na brata.
-Jak mnie zarazisz to ci nie daruje!
-Przepraszam, ehh łeb mnie boli.
-Pewnie zachorowałeś i dla tego. Zresztą nie dziwie się się ta woda jest wyjątkowo zimna.
-A ty dlaczego nie zachorowałeś, co?
Dziewiętnastolatek westchnął tylko ramionami. Następnie podpłynął do brzegu i z niego wyszedł. Jego młodszy brat zrobił to samo. Tylko że on gdy wyszedł to zaczął jeszcze kaszleć i bardziej kichać oraz trząsł się z zimna.
-Nie daruje ci tego Karin! - powiedział po czym kaszlnął. - Moja głowa.
-No i świetnie teraz to już na pewno jesteś chory. - odparł chłopak z lekko szarymi włosami
-Nie mamy pewności. - odparła Karin i zaczęła podchodzić
-Ja już nie chce drugi raz! - krzyknął Suigetsu i schował się za bratem
-Chce tylko sprawdzić czy jesteś zdrowy. - powiedziała i podeszła bliżej do chłopaków a starszy z braci się odsunął i stanął obok nich
-Boje się. - odparł Hozuki
-To dobrze. - powiedziała i podeszła jeszcze bliżej chłopak. - Nie trzęś się tak. - powiedziała, ale to nic nie pomogło. Wywróciła oczami i przyłożył mu dłoń do czoła, a policzki chłopaka lekko się zarumieniły.
-Słodkie rumieńce, braciszku. - szepnął do niego Mangetsu, a policzki chłopaka jeszcze bardziej się zaczerwieniły. Starszy Hozuki się roześmiał, a Karin spiorunowała go wzrokiem po czym zamilkł.
-Masz gorączkę. - powiedziała Karin wzdychając. - Czyli musimy tutaj zostać dłużej. Mangetsu rozstaw namiot. I go pilnuj, a ja pójdę rozejrzę się tutaj i popatrzę za jakimś ziołami.  - dodała po czym skierowała się w stronę małego lasku.
-Ja ją kiedyś zabije. - powiedział Suigetsu i chwycił się za głowę. Mangetsu się tylko roześmiał.
-Chce to zobaczyć. - dodał i zabrał się za rozkładanie namiotu. - Jak się to robi? - zapytał i zaczął okręcać pudełeczko w rekach, a oo zaczęło się samo z siebie otwierać. Chłopak przeraził się i wypuścił je z rąk po czym na ziemi pojawił się średniej wielkości namiot. - To się samo otworzyło!
-No bo to rodzaj który sam się rozkłada. - odparł białowłosy i kichnął. - Nigdy się aż  tak źle  nie czułem. - dodał
Karin wróciła po dziesięciu minutach była ubrana, pod pachą niosła ubrania chłopaków a prawej ręce trzymała jakieś zioła. Mangetsu podała jego ubrania, a Suigetsu dała tylko spodnie.
-A moja bluzka? - zapytał
-Jest mokra i w twoim stanie lepiej jej nie zakładać.Będziesz spał w spodniach. - powiedziała, a Suigetsu spuścił głowę.
-Ale będzie mi zimno.
-Chcesz się wyleczyć i być jeszcze bardziej chorym? - zapytała ,a chłopak nic nie odpowiedział. - No to będziesz spał w samych spodniach. Hmm... Jeśli jest to namiot który sam się rozkłada to najprawdopodobniej będzie tam parę koców. A teraz wnieście tam to ogromniaste pudło. - dodała, chłopak niechętnie to zrobili ponieważ nie chcieli wylądować we wodzie jeszcze raz. wnieśli pudło Suigetsu usiadł na kocu który rzeczywiście tam był. Poszczęściło im się bo było ich trzy więc każdy miał swój.
-A teraz się połóż i przykryj zaraz nałożę ci coś żeby zbić twoją gorączkę. - powiedziała dziewczyna z okularami,a chłopak posłusznie się położył i przykrył, ale tak byle jak. Więc dziewczyna podeszła do niego i uklękła obok chłopaka na kocu który był na środku i zaczęła poprawiać jego koc ponieważ tak jak on to zrobił było do niczego. Jeszcze by się w nocy rozkopał i bardziej przeziębił. Mangetsu podszedł i zasunął zamek od namiotu żeby nie przyszedł im nikt w nocy, ani się tutaj nie wprosił jakiś nieoczekiwany gość. Gdy już zasunął usiadł na trzecim kocu po lewej stronie i uważnie przyglądał się Karin która położyła jego młodszemu bratu jakieś liście na czoło i kazała się nie ruszać.
-A teraz co? - zapytał młody
-Masz spać. - odpowiedziała
-No, ale wtedy te liście mi spadną.
-To nie są liście tylko zioła to po pierwsze, a po drugie w nich jest taka specjalna ciesz która wchłonie w twoje czoło i za pare minut będziesz mógł je ściągnąć. - powiedziała i chciała coś powiedzieć, ale Mangetsu jej przerwał
-Mam ci przybliżyć to pudło co? - zapytał, a dziewczyna pokiwała głową na znak że powinien to zrobić.
Chłopak posłusznie wstał i podszedł pod pudło po czym zaczął je przybliżać tak żeby stało przed kocami. Ciężko mu było z kimś to tachać, a samu to już lepiej nie mówić jak ciężko było. Gdy już je przesunął Karin włożyła rękę i wyciągnęła z pudła kolejną butelkę eliksiru miłości. Włożyła jeszcze parę razy i wyciągnęła cztery kolejne butelki.
-Po co tutaj ich tyle? - zapytała i podała je Mangeti ponieważ on powiedział że się nimi dobrze zajmie. Taa ciekawe jak?
-Nie mam pojęcia, ale widocznie ktoś kto zrobił to pudło musiał być stuknięty. - powiedział chłopak
-No cóż, ale przynajmniej są tutaj też potrzebne rzeczy. - dodał chłopak leżący pod kocem
Karin powtórnie włożyła ręce i wyciągnęła naszyjnik w kształcie serca i rzuciła go na swój koc. Kolejną rzeczą która trafiła do jej rąk była zupa, a tak dokładniej rosół. To rzuciła na koc Suigetsu mówiąc że jak ściągnie z niego liście to będzie mógł to zjeść. Plecak rzuciła w Mangetsu i niechcący dostał nim w twarz. Jak się okazuje w nim też było parę rzeczy min. dwie butelki wody, sztylet i inne pierdoły.
-Mogę już to zdjąć? - zapytał Suigetsu o który wciąż leżał bez ruchu na ziemi otulony kołdrą.
-Ale ty jesteś niecierpliwy. - powiedziała Karin i po woli zaczęła mu ściągać liście przepraszam zioła z czoła. - Teraz jedz ten rosół, a ja idę się w ogóle zorientować gdzie my jesteśmy ponieważ jest już ranek i lepiej widać niż w nocy. - dodała po czym wyszła z namiotu rozsuwając zamek.
Siedemnastolatek usiadł po turecku pod kocem i zaczął jeść, a właściwie pić, bo nie miała żadnej łyżeczki, a nikomu nie chwiało się już szukać w tym ogromny pudle, bo było tam za dużo rzeczy. Mangetu zaśmiał się z nieznanego Suigetsu powodu choć starszy brat wiedział o co chodzi.
-Ja jej nie rozumiem. - powiedział, a jego brat uniósł jedną brew. - Chce cię zabić, ale opiekuje się tobą. - dodał
-Sasuke by ją zabił gdyby mi się coś stało.
-Tak wmawiaj to sobie ja przeczuwam coś innego, ale nie powiem o tym tobie ani słowa dopóki sam tego nie zrozumiesz. -powiedział
-To sobie poczekasz, bo ja nie rozumiem kobiet. Niby raz są słodkie, a innym razem okropne.
-Ja tam lubię kobiety większość kobiet podczas okresu jest niewinna i normalnie kiedyś jedna mi się zaczęła wypłakiwać w ramię i mówiła że ona nie lubi mieć okresu itd. , ale znowu niektóre są wtedy tak wściekłe że lepiej się oddalić na parę kilometrów najlepiej to bardo daleko. Uwierz to i owo się robiło w wieku dwunastu lat prze śmiercią dużo rzeczy się dowiedziałem o kobietach. Jak coś to przychodź do mnie to ja ci wszystko mogę o nich powiedzieć.
-Raczej nie skorzystam. - odparł Suigetsu i odłożył pusta miskę po czym wyszczerzył się do niego.
-Nie to nie. - odpowiedział Mangetsu
Suigetsu nagle się zamyślił, bo przypomniało mu się że w dzieciństwie widział takie same włosy jak ma Karin, ale szybko odgonił te myśli, bo przecież dużo ludzi ma czerwone włosy. Jednak znowu go naszła ta sama myśli więc się zamyślił jeszcze bardziej, ale nie miał pomysłu więc zadał to pytanie bratu.
-Mangetsu
-Hmm?
-Czy ty to znaczy ja nie jednak ty albo nie my bo no ten czy ty widziałeś te piękne czerwone włosy Karin już wcześnie? - zapytał, ale dopiero później zdał sobie sprawę że powiedział ze dziewczyna ma piękne włosy i walnął się w twarz
-Piękne?
-Nie po prostu takie jak ma Karin i zapomnij że to powiedziałem. Ostatnio nie myślę co mowie.
-No dobra ... ok niech ci będzie zapomnę o tym że ty uważasz że Karin ma piękne włosy.
-Ja tak nie uważam! Tak mi się jakoś powiedziało.
-Ta jasne, ale przechodząc do twojego pytania i gdy ja pierwszy raz zobaczyłem
-Się zakochałeś?
-Przez tą gorączkę całkiem coś ci odbiło.
-No to by była miłość od pierwszego wejrzenia.
-O czym ty myślisz?
-Myślałem że chodzi ci o miłość, bo zacząłeś że kiedy pierwszy raz ją zobaczyłeś...
-To wiedziałem że skądś ją po kojarzę. Zresztą nie mogę kochać dwóch osób. - powiedział i zatakł sobie usta
-To ty już kogoś kochasz? - zapytał Suigetsu który poderwał się z miejsca na którym leżał
Na szczęście Mangetsu do namiotu weszła Karin i lekko podrapaną twarzą.
-Co ci się stało? - zapytał Suigetsu
Mangetsu tymczasem modlił się w duchu żeby brat mu nie zadał pytania które usłyszał przed chwilą.
-No to tak. - zaczęła i usiadła w środku obok chłopaków. - Najpierw gdy wyszłam z namiotu nie wiem jakim cudem usiadł na mnie ptak i zaczęłam biec w jedną stronę, ale nie zauważyłam że biegłam w górę no i nagle zaczęłam spadać z urwiska no i za pomału zrozumiałam co się stało no i obdarłam twarz, bo tam były kolce róży gdy już spadłam na dół.
Mangetsu i Suigetsu wymienili spojrzenia, a Karin położyła się na kocu.


6 komentarzy:

  1. Czy mówiłam już, że kocham Suigetsu? :D Wrzucaj szybko kolejny rozdzialik ;)
    Dziękuję za inf co do nowego posta :))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha jego nie można nie kochać ^^ Rozdział pokawi się w sobotę. Dziękuje ja również pozdrawiam.

      Usuń
  2. Super rozdział :) Jak ja uwielbiam te kłótnie Karin i Suigetsu :) A jeszcze się biednemu Mangetsu oberwało :)
    Czekam na kolejny rozdział i dzięki za info o nowym poście.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. Hahaha cóż pewnie jeszcze je poczytasz. No jemu też się jeszcze nie raz oberwie ^^ Dziękuje za pozdrowienia.

      Usuń
  3. To nie są jak to ujęłaś "głupie wypociny". To po prostu sposób w jaki wyrażasz siebie(bo w sztuce tej malowanej jak i pisanej właśnie o to chodzi)Jest! Suigetsu ma za swoje! Dziękuję:D. Karin opiekuńcza? Mmmm...ciekawe. Suigetsu i "słodkie rumieńce"? Jeszcze ciekawsze:) Mangetsu: "Uwierz to i owo się robiło w wieku dwunastu lat..." To i owo? Co on miał na myśli? Jeśli wykorzystał w jakiś sposób jakąś niewinną dziewczynę to pożałuje! On chyba za dużo czasu spędził w tym grobie, bo normalnie na mózg mu już się rzuca. Biedna Karin:(. Rozdział Boski przez wielkie "B" ^-^. Czekam na NN. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uważam że to wypociny bo strasznie się spociłam przy pisaniu ich :D Specjalnie dla ciebie napisałam ten kop w krok hahaha xD Karin raz diablica innym razem anielica on ma chyba dwa oblicza :D ^^ Albo jeszcze trzecie... Suigetsu za dużo czasu spędzał z dziewczynami jak był mały i przejął ich niektóre nawyki :D Padłam jak przeczytałam to o tym Mangetsu, ale nawet nie myślałam że to tak śmiesznie wyjdzie xDD No wiesz on i Yuriko... ^^ Nie nic nie mówiłam :D Będzie retrospekcja to się dowiesz i ja również bo sama nie wiem ^^ Takk zobaczysz co będzie jak się opije :D Dziękuje i również pozdrawiam i weny życzę :*

      Usuń

Szablon