Gdy Mangetsu i Yuriko oderwali się siebie zauważyli że Karin i Suigetsu też tutaj są. Zresztą nie dało się ich nie zauważyć, bo się kłócili wtedy gdy tamci się całowali.
-Możesz już otworzyć oczy. - powiedział Mangetsu, a Suigestu tak zrobił
-Kolejnym razem nie róbcie tego publicznie. - powiedział
-Wcześniej was tutaj nie było. - odpowiedziała Yuriko
-No to co z tego. Zresztą kim ty jesteś?
-Yutiko Daishi. - przedstawiła się dziewczyna
Suigetu szczena opadła.
-Przecież ty byłaś paskudna! - krzyknął i oberwał od Karin po głowie
-Dzięki Karin
-Skąd ty mnie znasz? - zapytała dziewczyna z czerwonymi włosami
-Jak to skąd? - zaczęła dziewczyna. - Przychodziłaś do chłopaków jak byłaś mała.
-Co?! - wykrzyknęli równocześnie Karin i Suigetsu
-Nie pamiętacie?
-No tak. - odezwał się Mangetsu. - Suigetsu się mnie wczoraj pytał czy to dziwne że włosy Karin wydają mu się znajome.
-Teraz wszystko mi się przypomniało. - powiedział Suigetsu. - Swoją drogą w krótszych włosach wyglądałaś lepiej.
-To ty mi je obciąłeś?! - krzyknęła Karin i strzeliła Suigetsu już któryś raz
-Przeznaczenie splotło was drogi.
-No, chyba nie.- powiedziała Karin
-Zobaczysz za parę lat, braciszku. - powiedział Mangetsu
-Tak już sobie to wyobrażam. Będziesz miał dzieci, a ja je będę niańczył.
-Nie planuje dzieci, przynajmniej na razie.
-Tak już ci wierze.
-Powiedzieć mu czy nie? - zapytała Yuriko swojego kochanaka
-O czym masz mi powiedzieć?
-Powiedz i tak by się dowiedział. - odparł dziewiętnastolatek
-No więc. - zaczęła osiemnastolatka. - Wasza matka wychodzi jutro ponownie za maż.
-Co?
-Za jakiegoś faceta, bo daimo jej zagroził że jeśli za niego nie wyjdzie to ją zabije, a tak to może mu zrobić dzieci i stworzyć nowy klan.
-Ja nie chce mieć rodzeństwa! Wystarczy mi że mam Mangetsu!
-Nie da się temu jakoś zapobiec? -zapytała Karin
-Jak? Zabijesz dayimo? Wszyscy w tej wiosce myślą że ich matka jej ostania z klanu. Uznani są za martwych!
-Ale ja nie! Znam ich matkę i mogę spróbować z nią porozmawiać.
-A co jesz powiesz? Ze jej syni żyją, nie masz na to dowodów musiałabyś iść tam z nimi, bo to jutra nie wpuszczają mężczyzn do jej domu, a jutro będzie już za póżno.
-Chwila nikt nie powiedział, że oni pójdą tam jako mężczyźni.
-No nie ja się na to nie godzę.
-Popieram mojego młodszego brata.
-To czyli mam rozumieć że jutro na przyjdziecie na ceremonie. - odparła Daishi
-Nie. - odparł Suigetsu. - Mam gdzieś to że dziś tam mnie nie wpuszczą. To moja matka do cholery ! Mam prawo zobaczyć ja po tylu latach. Choć z drugiej strony.. nie nie ma drugiej strony! Idę tam i koniec!
-Nie wpuszczą cie wiec nie masz nawet co próbować.
-Oni nie. - powiedział i popatrzył na Mangetsu. - Ale on.
-To co on takiego umie?
-Może nasz przeteleportować.
-No właśnie że też na to nie wpadłem ty to masz głowę!
-No dzięki więc kto jest ze mną?
-Ja i tak nie mam wyjścia . -odparła Karin
-Ja idę. -dodał Mangetsu
Cała trójka spojrzała na Yuriko.
-Niech wam będzie. - powiedziała
-Dobra chodźcie bliżej mnie. -powiedział starszy Hozuki
Całą trójka a raczej dwójka, bo Yuriko była blisko niego podeszła do niego.
-To ostatnia szansa żeby się wycofać.
Nikt nic nie powiedział.
-A zatem. - powiedział Mangetsu i przeteleportował ich do jakiegoś różowe holu.
-Gdzie my jesteśmy? - zapytał Suigetsu
-Pomalowali wam pomieszczenia w domu. - odparła Yuriko. - Założę się że wasza mama jest w tych drzwiach na przeciwko i rozmawia z Daiymo
-Skąd to wiesz? - zapytała Karin
-W Kiri jest taka tradycja. - powiedział za dziewczynę Mangetsu
-Gdyby to nie chodziło o Daiymo to bym już zabił gościa którą do tego zmusił. - powiedział Suigetsu
-Ja też. - dodał Mangetsu
-No to idziemy?
Reszta kiwnęła głową na tak i ruszyli przed siebie. Na początku szli chłopcy,a za nimi dziewczyny. Gdy Mangetsu do tchnął klamki od drwi lekko się zatachał. Po paru minutach nacisnął ją i pchnął klamkę , a drzwi się otworzyły. Weszli prze nie i zobaczyli mężczyznę w podeszłym wieku rozmawiającego z kobieta po czterdzieste.
-Tu nie wolno wchodzić. - powiedział Daiymo, ale gdy zobaczył ich zamilkł
Kobieta też odwróciła się w stronę drzwi i wyglądała na bardzo dziwoniom. Po jej policzku słynęła łza.
-Chłopcy? - zapytała
-Jak możesz mamo? - zapytał Suigetsu
-Czyli wiecie? Jak to się stało że żyjecie? Przecież ciebie Mangetu pochowaliśmy, a ciebie ktoś porwał z wioski Suigetsu.
-Nikt mnie nie porwał. Sam odszedłem. - odpowiedział Suigetsu - I czemu stwierdziliście że nie żyje?
-Jakoś tak wyszło.
-Nikt nie myślał że tutaj wrócisz.
-Ale jak możesz? Przecież nasza dwójka też jest Hozuki i w przyszłości możemy powiększyć klan.
-No właśnie chłopcze. W przyszłości ! Jaką masz pewność że doczekasz się potomstwa?
-No ja nie, ale Mangetu pewnie tak.
-Czyli ty chłopcze jesteś bezpłodny? - zapytał Daiymo
-Co? Nie! Chodzi mi o to że no nie mam dziewczyny.
-Żadna cię nie chce bo jesteś bezpłodny?
-Nie ! Mogę mieć dzieci ! Ale nie chcę!
-Chłopcze to jak odbudujesz klan bez potomstwa?
-Ile ja mam razy powtarzać że ja nie przecież jest jeszcze Mangetsu.
-A ty chłopcze możesz mieć dzieci? - mężczyzna skierował pytanie do starszego z Hozukich
-Czy to normalne? - szepnęła Kain do Yuriko
-Nie to jest dziwne. - odparła
-A wy dziewczęta możecie mieć dzieci?
-Ja nie jestem stąd. - odpowiedziała Karin
-To skąd pochodzisz młoda damo?
-Z Kusagakure. - odpowiedziała Karin
-Jesteś z klanu Uzumakich tak?
Dziewczyna pokiwała głową.
-Dobrze, ale możesz mieć te dzieci czy nie?
-A co chce pan się ze mną przespać?
-Nie polecam. - odparł Suigetsu
-A to chłopcze spałeś z nią?
-Nie! Nigdy w życiu ! Z Karin ?!?! To jakaś głupota.
-No to dlaczego nie polecasz mi żebym się z nią przespał?
-Mam się z panem przespać?
-Nie, ale chce wiedzieć.
-Ja się tutaj dziwnie czuje. - powiedziała Yuriko
-A panienka czemu tak nieśmiała?
-A mogłam się nie odzywać.
-Mogłaś. - potwierdził Mangetsu
-Panienka może mieć dzieci?
-Co pan taki ciekawski? Od kiedy Daiymo mogą się wtrącać czy ktoś jest płodny czy nie?
-Jeśli chcecie odbudować klan to musicie być płodni.Ahh ta młodzież kompletne nic teraz nie wiecie.
-Co?! O to chodzi?! Ja nie będę budować żadnego klanu. - powiedziała Karin
-To odpowiecie mi czy nie?
-Ja już odpowiedziałem.
-Zamknij się chłopcze. Pytam reszty.
Nikt nie chciał nic powiedzieć.
-Jeśli tak to mam wykreślić wasz klan z listy istniejących klanów, tak? - zapytał Daiymo z podejrzanym uśmieszkiem
-Dobra mogę mieć dzieci. - powiedział Mangetsu - teraz szanowny Daiymo jest szczęśliwy?
-Tak chłopcze jestem, a panienka?
-Też mogę. - odparła Yuriko wywracając oczami
-A panienka?
-Ona też może. - odparł Suigetsu, a wszystkie oczy skierowały się na niego
-Skąd o tym wiesz? -zapytała Karin
-Bo mi teraz powiedziałaś. - odparł, a Karin walnęła go pięścią w łeb
-Czyli jeśli możecie to kto zamierza z was wsiąść ślub?
-Co?! - całą czwórka wykrzyknęła
-No więc jak możecie mieć te dzieci to pierwsze musicie wsiąść ślub.
-Ile razy mam panu powtarzać że ja nie chce mieć dzieci?
-To jak odbudujesz klan chłopczyku? A twoja koleżanka jeśli chce mieć z tobą dziecko?
-Co? Z Suigetsu nigdy. Zresztą jestem za młoda na ślub.
-U nas w Kiri ślubu można brać od szesnastego roku życia. - odparł skołowany całą sytuacją Suigetsu
-Ale i tak nie zamierzam!
-Psia kość z wami dzieci, a ty?
-Ja? Nie planuje żadnego ślubu! - odparł Mangetsu
-I tak byś z nią długo nie wytrzymał. - powiedział Suigetu i się głupio zaśmiał.
-Mangetsu słucha jeśli inaczej nie odbudujecie klanu to ja mogę zostać twoją żoną. - powiedział Yuriko
-Co? - zapytał Suigetsu
-No właśnie co? - powtórzył Mangetsu
-Mogę zostać twoją żoną. - powtórzyła Yuriko
-Czyli będzie ślub! - krzyknął Daiymo. - A teraz pytanie kiedy zamierzanie zrobić dzieci?
-Chwila stary pryku ja nic nie mówiłem że weżnę z Yuriko ślub. Nie che brać kobiety za żonę z jakiegoś głupiego prawa. Jeśli już to z miłości!
-Mangetsu...
-A co jeśli...
-Hajtacie się czy nie?
Mangetsu spojrzał na Yuriko. Wiedział że dziewczyna nie cofnie słowa. Więc się zgodził.
-Zaraz przygotuje papiery i możecie zacząć myśleć o dzieciach.
-Współczuje im. - powiedziała Karin do Suigetsu
-Ja też. - odparł szeptem do niej
Daiymo przeglądał swoje papiery i przeglądał jeszcze dość dług chwile aż w końcu znalazł i położył je na stole żeby młodzi mogli podpisać. Mangetsu podszedł do stołu i podpisał się po czym spojrzał na matkę która anni słowem się nie odezwała. Później podpisała się Yuriko.
-No to ten ogłaszam was mężem i żoną! - krzyknął Daiymo. - Możecie odbudować klan i zachować nazwisko. - dodał po czym nie wiadomo jakim cudem cała czwórka znalazła się spowrotem na rynku.
-Nic żeśmy nie załatwili. - powiedział Suigetsu
- No jak widać. - powiedział Mangetsu
CDN
-Możesz już otworzyć oczy. - powiedział Mangetsu, a Suigestu tak zrobił
-Kolejnym razem nie róbcie tego publicznie. - powiedział
-Wcześniej was tutaj nie było. - odpowiedziała Yuriko
-No to co z tego. Zresztą kim ty jesteś?
-Yutiko Daishi. - przedstawiła się dziewczyna
Suigetu szczena opadła.
-Przecież ty byłaś paskudna! - krzyknął i oberwał od Karin po głowie
-Dzięki Karin
-Skąd ty mnie znasz? - zapytała dziewczyna z czerwonymi włosami
-Jak to skąd? - zaczęła dziewczyna. - Przychodziłaś do chłopaków jak byłaś mała.
-Co?! - wykrzyknęli równocześnie Karin i Suigetsu
-Nie pamiętacie?
-No tak. - odezwał się Mangetsu. - Suigetsu się mnie wczoraj pytał czy to dziwne że włosy Karin wydają mu się znajome.
-Teraz wszystko mi się przypomniało. - powiedział Suigetsu. - Swoją drogą w krótszych włosach wyglądałaś lepiej.
-To ty mi je obciąłeś?! - krzyknęła Karin i strzeliła Suigetsu już któryś raz
-Przeznaczenie splotło was drogi.
-No, chyba nie.- powiedziała Karin
-Zobaczysz za parę lat, braciszku. - powiedział Mangetsu
-Tak już sobie to wyobrażam. Będziesz miał dzieci, a ja je będę niańczył.
-Nie planuje dzieci, przynajmniej na razie.
-Tak już ci wierze.
-Powiedzieć mu czy nie? - zapytała Yuriko swojego kochanaka
-O czym masz mi powiedzieć?
-Powiedz i tak by się dowiedział. - odparł dziewiętnastolatek
-No więc. - zaczęła osiemnastolatka. - Wasza matka wychodzi jutro ponownie za maż.
-Co?
-Za jakiegoś faceta, bo daimo jej zagroził że jeśli za niego nie wyjdzie to ją zabije, a tak to może mu zrobić dzieci i stworzyć nowy klan.
-Ja nie chce mieć rodzeństwa! Wystarczy mi że mam Mangetsu!
-Nie da się temu jakoś zapobiec? -zapytała Karin
-Jak? Zabijesz dayimo? Wszyscy w tej wiosce myślą że ich matka jej ostania z klanu. Uznani są za martwych!
-Ale ja nie! Znam ich matkę i mogę spróbować z nią porozmawiać.
-A co jesz powiesz? Ze jej syni żyją, nie masz na to dowodów musiałabyś iść tam z nimi, bo to jutra nie wpuszczają mężczyzn do jej domu, a jutro będzie już za póżno.
-Chwila nikt nie powiedział, że oni pójdą tam jako mężczyźni.
-No nie ja się na to nie godzę.
-Popieram mojego młodszego brata.
-To czyli mam rozumieć że jutro na przyjdziecie na ceremonie. - odparła Daishi
-Nie. - odparł Suigetsu. - Mam gdzieś to że dziś tam mnie nie wpuszczą. To moja matka do cholery ! Mam prawo zobaczyć ja po tylu latach. Choć z drugiej strony.. nie nie ma drugiej strony! Idę tam i koniec!
-Nie wpuszczą cie wiec nie masz nawet co próbować.
-Oni nie. - powiedział i popatrzył na Mangetsu. - Ale on.
-To co on takiego umie?
-Może nasz przeteleportować.
-No właśnie że też na to nie wpadłem ty to masz głowę!
-No dzięki więc kto jest ze mną?
-Ja i tak nie mam wyjścia . -odparła Karin
-Ja idę. -dodał Mangetsu
Cała trójka spojrzała na Yuriko.
-Niech wam będzie. - powiedziała
-Dobra chodźcie bliżej mnie. -powiedział starszy Hozuki
Całą trójka a raczej dwójka, bo Yuriko była blisko niego podeszła do niego.
-To ostatnia szansa żeby się wycofać.
Nikt nic nie powiedział.
-A zatem. - powiedział Mangetsu i przeteleportował ich do jakiegoś różowe holu.
-Gdzie my jesteśmy? - zapytał Suigetsu
-Pomalowali wam pomieszczenia w domu. - odparła Yuriko. - Założę się że wasza mama jest w tych drzwiach na przeciwko i rozmawia z Daiymo
-Skąd to wiesz? - zapytała Karin
-W Kiri jest taka tradycja. - powiedział za dziewczynę Mangetsu
-Gdyby to nie chodziło o Daiymo to bym już zabił gościa którą do tego zmusił. - powiedział Suigetsu
-Ja też. - dodał Mangetsu
-No to idziemy?
Reszta kiwnęła głową na tak i ruszyli przed siebie. Na początku szli chłopcy,a za nimi dziewczyny. Gdy Mangetsu do tchnął klamki od drwi lekko się zatachał. Po paru minutach nacisnął ją i pchnął klamkę , a drzwi się otworzyły. Weszli prze nie i zobaczyli mężczyznę w podeszłym wieku rozmawiającego z kobieta po czterdzieste.
-Tu nie wolno wchodzić. - powiedział Daiymo, ale gdy zobaczył ich zamilkł
Kobieta też odwróciła się w stronę drzwi i wyglądała na bardzo dziwoniom. Po jej policzku słynęła łza.
-Chłopcy? - zapytała
-Jak możesz mamo? - zapytał Suigetsu
-Czyli wiecie? Jak to się stało że żyjecie? Przecież ciebie Mangetu pochowaliśmy, a ciebie ktoś porwał z wioski Suigetsu.
-Nikt mnie nie porwał. Sam odszedłem. - odpowiedział Suigetsu - I czemu stwierdziliście że nie żyje?
-Jakoś tak wyszło.
-Nikt nie myślał że tutaj wrócisz.
-Ale jak możesz? Przecież nasza dwójka też jest Hozuki i w przyszłości możemy powiększyć klan.
-No właśnie chłopcze. W przyszłości ! Jaką masz pewność że doczekasz się potomstwa?
-No ja nie, ale Mangetu pewnie tak.
-Czyli ty chłopcze jesteś bezpłodny? - zapytał Daiymo
-Co? Nie! Chodzi mi o to że no nie mam dziewczyny.
-Żadna cię nie chce bo jesteś bezpłodny?
-Nie ! Mogę mieć dzieci ! Ale nie chcę!
-Chłopcze to jak odbudujesz klan bez potomstwa?
-Ile ja mam razy powtarzać że ja nie przecież jest jeszcze Mangetsu.
-A ty chłopcze możesz mieć dzieci? - mężczyzna skierował pytanie do starszego z Hozukich
-Czy to normalne? - szepnęła Kain do Yuriko
-Nie to jest dziwne. - odparła
-A wy dziewczęta możecie mieć dzieci?
-Ja nie jestem stąd. - odpowiedziała Karin
-To skąd pochodzisz młoda damo?
-Z Kusagakure. - odpowiedziała Karin
-Jesteś z klanu Uzumakich tak?
Dziewczyna pokiwała głową.
-Dobrze, ale możesz mieć te dzieci czy nie?
-A co chce pan się ze mną przespać?
-Nie polecam. - odparł Suigetsu
-A to chłopcze spałeś z nią?
-Nie! Nigdy w życiu ! Z Karin ?!?! To jakaś głupota.
-No to dlaczego nie polecasz mi żebym się z nią przespał?
-Mam się z panem przespać?
-Nie, ale chce wiedzieć.
-Ja się tutaj dziwnie czuje. - powiedziała Yuriko
-A panienka czemu tak nieśmiała?
-A mogłam się nie odzywać.
-Mogłaś. - potwierdził Mangetsu
-Panienka może mieć dzieci?
-Co pan taki ciekawski? Od kiedy Daiymo mogą się wtrącać czy ktoś jest płodny czy nie?
-Jeśli chcecie odbudować klan to musicie być płodni.Ahh ta młodzież kompletne nic teraz nie wiecie.
-Co?! O to chodzi?! Ja nie będę budować żadnego klanu. - powiedziała Karin
-To odpowiecie mi czy nie?
-Ja już odpowiedziałem.
-Zamknij się chłopcze. Pytam reszty.
Nikt nie chciał nic powiedzieć.
-Jeśli tak to mam wykreślić wasz klan z listy istniejących klanów, tak? - zapytał Daiymo z podejrzanym uśmieszkiem
-Dobra mogę mieć dzieci. - powiedział Mangetsu - teraz szanowny Daiymo jest szczęśliwy?
-Tak chłopcze jestem, a panienka?
-Też mogę. - odparła Yuriko wywracając oczami
-A panienka?
-Ona też może. - odparł Suigetsu, a wszystkie oczy skierowały się na niego
-Skąd o tym wiesz? -zapytała Karin
-Bo mi teraz powiedziałaś. - odparł, a Karin walnęła go pięścią w łeb
-Czyli jeśli możecie to kto zamierza z was wsiąść ślub?
-Co?! - całą czwórka wykrzyknęła
-No więc jak możecie mieć te dzieci to pierwsze musicie wsiąść ślub.
-Ile razy mam panu powtarzać że ja nie chce mieć dzieci?
-To jak odbudujesz klan chłopczyku? A twoja koleżanka jeśli chce mieć z tobą dziecko?
-Co? Z Suigetsu nigdy. Zresztą jestem za młoda na ślub.
-U nas w Kiri ślubu można brać od szesnastego roku życia. - odparł skołowany całą sytuacją Suigetsu
-Ale i tak nie zamierzam!
-Psia kość z wami dzieci, a ty?
-Ja? Nie planuje żadnego ślubu! - odparł Mangetsu
-I tak byś z nią długo nie wytrzymał. - powiedział Suigetu i się głupio zaśmiał.
-Mangetsu słucha jeśli inaczej nie odbudujecie klanu to ja mogę zostać twoją żoną. - powiedział Yuriko
-Co? - zapytał Suigetsu
-No właśnie co? - powtórzył Mangetsu
-Mogę zostać twoją żoną. - powtórzyła Yuriko
-Czyli będzie ślub! - krzyknął Daiymo. - A teraz pytanie kiedy zamierzanie zrobić dzieci?
-Chwila stary pryku ja nic nie mówiłem że weżnę z Yuriko ślub. Nie che brać kobiety za żonę z jakiegoś głupiego prawa. Jeśli już to z miłości!
-Mangetsu...
-A co jeśli...
-Hajtacie się czy nie?
Mangetsu spojrzał na Yuriko. Wiedział że dziewczyna nie cofnie słowa. Więc się zgodził.
-Zaraz przygotuje papiery i możecie zacząć myśleć o dzieciach.
-Współczuje im. - powiedziała Karin do Suigetsu
-Ja też. - odparł szeptem do niej
Daiymo przeglądał swoje papiery i przeglądał jeszcze dość dług chwile aż w końcu znalazł i położył je na stole żeby młodzi mogli podpisać. Mangetsu podszedł do stołu i podpisał się po czym spojrzał na matkę która anni słowem się nie odezwała. Później podpisała się Yuriko.
-No to ten ogłaszam was mężem i żoną! - krzyknął Daiymo. - Możecie odbudować klan i zachować nazwisko. - dodał po czym nie wiadomo jakim cudem cała czwórka znalazła się spowrotem na rynku.
-Nic żeśmy nie załatwili. - powiedział Suigetsu
- No jak widać. - powiedział Mangetsu
CDN
Witam,
OdpowiedzUsuńMangetsu i Yuriko są małżeństwem, tak szybko? Karin i bracia Hozuki znali się wcześniej super ^^ Suigetsu i te jego pomysły :) Rozdział jest ok. Dużo weny życzę i czekam na nexta ^^
Pozdrawiam
Hejoo ^^ Niestety musieli zostać tym małżeństwem z przymusu xd No tak znali się i to już dużo wcześniej możliwe że pojawią się retrospekcje z tego, ale jeszcze nie wiem. Wiadomo Suigetsu najlepszy :D Dziękuje również weny życzę i pozdrawiam :*
UsuńSuigestdu jak zwykle dostaje po głowie! xD
OdpowiedzUsuńMałżeństwo? Szybciutko.. W każdym razie taki obrót akcji sprawia, że jest ciekawie. ;) Czekam na kolejny! Pozdrawiam. ;)
To już się stało tradycją ^^ Co do tego małżeństwa to w rozdziale siódmym możesz się spodziewać czegoś ciekawego (chyba xd) z ich udziałem. Dziękuje również pozdrawiam i weny ci życzę :*
UsuńBardzo, ale to bardzo przepraszam że nie skomentowałam rozdziału wcześniej, ale przed świąteczne porządki no i jeszcze martwiłam się o 10 rozdział na swoim blogu. Widzę że dodałaś favikonę. Ładniutka^^. Ja również chcę wakację, niech ten rok szkolny się już skończy! No a teraz do rozdziału. Daiymo! Co on ma z tymi dziećmi? Że szczęścia w miłości przed laty nie miał to nie wina Mangetsu i Yuriko! Durniowi się dzieci na starość zachciało(wybacz to zdenerwowanie, no ale ten koleś co dwa słowa mówi dziecko.). Swoją droga dobrze że matka Mangetsu i Suigetsu nie musiała wychodzić za niego. Współczuję Mangetsu i Yuriko. Musieli wziąć ślub nie z miłości lecz z (poniekąd) obowiązku. Suigetsu jesteś w 100% pewien że nasza droga Karin może mieć dzieci? Sprawdzałeś?(kurczę skąd u mnie takie zboczone zapędy? Chyba przy odkurzaniu nawdychałam się za dużo kurzu, bo i ten mój komentarz wydaje mi się dziwny^-^. Jestem strasznie ciekawa jak będzie wyglądał 6 rozdział. Oczywiście chętnie zajrzę do zakładek:). Podsumowując: rozdział MEGA ODLOTOWY! I śmieszny to też plus:). Pozdrawiam i masakrycznie DUŻO weny życzę! Do następnego rozdziału! Pozdro^^.
OdpowiedzUsuńNormalnie jak przeczytałam twojego komentarz do końca to uśmiech zawitał na mojej twarzy. Nie musisz przepraszać rozumiem to święta, a przy nich zawsze robi się porządki i ja również miałam porządki i przypadło mi prasowanie firanek brr jak ja tego nie lubię xD Ciesze się że favikonka ci się podoba ^^ Daiymo to idiota hahah xD Nom niestety swoich nie ma to musi się w cudze zaopatrzyć hahah xD Na początku zupełnie miało to się inaczej potoczyć i miała wyjść a bracia Hozuki poszliby na jej ślub i go zniszczyli ^^ Tak musieli, ale im to chyba na dobre wyjdzie... serdecznie zapraszam na rozdział siódmy który będzie z ich udziałem ^^ Haha sama się zastanawiam skąd on to wie, ale chyba ma swoje sposoby... Ciesze się że rozdział ci się podoba ^^ Dziękuje wena na pewno się przyda i tobie jej też życzę oraz pozdrawiam i Wesołych Świąt :*
Usuń