Tymczasem na dole w pokoju, a dokładniej w kuchni siedziało cztery osoby, w tym jeden chłopak. Suigetsu nigdy nie czuł się tak otoczony prze przeciwną płeć. Co prawda jedna z nich miała pięć lat, a druga siedem to i tak mu się wydawały dziwne. Jedna z nich, a dokładniej ta młodsza siedziała na jego kolanach. Druga zaś siedziała obok Karin i rysowała kwiatuszki na kartce. Dziwne było to że się nie biły i nie kłóciły tak jak on i Mangetsu gdy byli mali. Suigetsu zastanawiał się czemu są takie posłuszne i słuchają ich, ale dokładnie Karin bo on od wejścia do domu się nawet nie odezwał. Nigdy nie lubił dzieci. Uważał że są z nimi same problemy. Choć nie zdawał sobie że nim są jeszcze większe problemy niż z małym dzieckiem. Tak jest jeszcze dzieckiem. Dokładnie za półtorej miesiąca stanie się pełnoletni. Malutka Megu zaczęła targać go za nos co Karin uznała za zabawne i pozwoliła jej na to. Karin nie przeszkadzały dzieci. Lubiła je i marzyła że w przyszłości też będzie mieć dzieci, ale myślała o dziewczynkach, bo z chłopcami są same problemy na przykład taki mały Suigetsu gdy była w jego domu, a dokładniej na podwórku obciął jej włosy nożyczkami. Od jego mamy słyszała też że Mangetsu podpalił parę domów gdy miał nie całe dziesięć lat, a Suigetsu prawie pozabijał wszystkich ludzi w wiosce. Niby gdyby miała synka to byłby to drugi facet który kochałyby ją ponad życie oczywiście pierwszym byłby jej mąż dla którego byłaby całym światem. Ostatnio przyłapała się na tym że nie myśli już prawie nic o Sasuke, bo jej myśli zajął ten idiota Suigetsu. Wkurzało ją to. Z jednej strony nie przepadała za nim od pierwszego spotkania za czasów dzieciństwa, ale z drugiej nawet go lubiła. Tylko nie wiedziała czemu. Zastanawiała się nad tym od paru dni i nic sensownego nie potrafiła wymyślić. Była to dla niej nie lada zagadka, na która ciężko poznać odpowiedz. Spojrzała na Suigetsu próbował małej Megu pleść warkoczyki, ale mu to nie najlepiej wychodziło. Najprawdopodobniej uciął by jej to śliczne czarne włosy. Jej wzrok utknął na jednym punkcie. Był to obrazek który na ścianie. Była na nim cała rodzina Egami. Rodzice i córki którzy się uśmiechali. Karin trochę posmutniała. Przypomniało jej się że ona kiedyś była taka szczęśliwa dopóki jej rodzice nie splunęli w pożarze. Była jedyną ocalałą z całej wioski Kusagakure. Znalazł ją Orochimaru i zabrał ze sobą. Miała kochających rodziców, dziadków, wujków i resztę klanu Uzumaki, a teraz jest sama jak pale w tym okrutnym świecie. Nie ma nikogo komu mogłaby się wygadać, wypłakać i kogoś z kimś mogłaby szczerze porozmawiać. Jej wzrok wrócił na twarz Suigetsu. Coraz lepiej wychodziło mu plecenie warkoczyków. Możliwe że gdyby miał córkę to nauczyłby się to robić do perfekcji, ale przecież mówił że nie chcę odbudować klanu. Tylko czemu? To też jedno z pytań które dręczyło Karin, ale nie chciała się nad tym zastanawiać, bo pewnie i tak do tego nigdy nie dojdzie i zmarnuje czas na myślenie o jakiś głupotach. Wstała z krzesła i podeszła do krzesła na którym siedział chłopak i pięcioletnią dziewczynką. Postanowiła że przyglądnie się z bliska jak on to robi że mu to teraz tak dobrze wychodzi. Stanęła za nim i położyła dłonie na oparciu od krzesła. Specjalnie to zrobiła żeby patrzeć mu na ręce. Pochyliła się lekko do przody i patrzyła na ręce swojego przyjaciela. Równo przedzielał włosy i zaplatał warkocze. Dziewczynie wydało się to dziwne. Bo przecież taki ktoś jak Suigetsu nie mógłby tak dobrze zając się włosami. Gdy skończył dziewczynka zsiadła z jego kolan i odwróciła się do Karin.
-Mam cudne walkocyki. - wydukała
-Bardzo ładne. - powiedziała Karin i pogłaskała dziewczynkę po głowie która następnie poszła do siostry usiadła na krześle obok i zaczęła rysować z siedmiolatką.
-Jak zrobiłeś te warkocze? - zapytała Karin chłopaka który gdy usłyszał pytanie odwrócił głowę.
-Normalnie. - odpowiedział krótko. - A co ty też chcesz warkocza? - zapytał pokazując swoje wszystkie żeby które wyglądały jak zęby rekina.
-Zrób mi jestem ciekawa co ty kombinujesz. - odparła
-To chodź na moje kolana, bo nie chce mi się stać.
Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę, ale zrobiła tak jak chłopak powiedział. Po woli podeszła do niego od przodu i usiadła na jego kolanach. Mężczyzna jednym ręką objął ją w pasie, bo bał się że ją zepchnie, a chciał jeszcze trochę pożyć. Instynktownie oboje w tym samym czasie do tchnęli jej gumki do włosów ponieważ miała je związane w koński ogon. Chłopak przejechał delikatnie po jej dłoni swoimi palcami i położył ją na drugiej ręce. Dziewczyna szybko zdjęła gumkę z włosów, położyła ją na stole i pozwoliła chłopakami działać. Dobrze że siedziała na jego kolanach odwrócona plecami, bo na jej policzkach zagościły lekko różowe rumieńce. Niby nie wiedziała czemu, ale czuła jak po jej ciele przeszedł dreszcz gdy on do tchnął jej dłoni. Był ciepły i taki delikatny. Z jej policzków nie schodził rumieniec. Chłopak przedzielił jej długie czerwone włosy na dwie połówki tak że odsłonił jej szyje. Wziął szczotkę którą czesał wcześniej pięcioletnią dziewczynkę. Czesał jej włosy jedną rekom, a drugą trzymał przy brzuchu dziewczyny. Ręce dziewczyny były położone na blacie stołu, ale widząc rękę chłopaka zdjęła jedną i wplotła swoje palce chłopaka. Chciała czuć to samo ciepło co wcześniej i ten przyjemny dotyk. Chłopak trochę się zdziwił, ale uśmiechnął się szeroko i odłożył szczotkę. Nie chciało mu się już jej czesać, bo miała strasznie długie włosy i było to dla niego wkurzające. Dziewczyna pozwoliła sobie na chwile relaksu i wtuliła się w jego tors. Chłopak wziął drugą rękę i sięgnął po rękę dziewczyny która była na stole. Wziął ją i splótł z drugą swoją ręką i rekom dziewczyny. Chłopak oparł swój podbródek na głowie dziewczyny i poczuł śliczny zapach bijący od dziewczyny. Wciągnął zapach nosem i westchnął. Na pewno gdyby ktoś teraz wszedł do pomieszczenia w którym przebywali pomyślałby że to dwójka mocno zakochanych w sobie ninja, bo na takich wyglądali. Szczęśliwi i zarumienieni. Normalnie by tak nie zrobili, ale zmęczenie przejęło ich zmysły. Jednak zmysły dziewczyny nie były do końca przejęte uświadomiła sobie co robi i wyrwała się z objęć chłopaka i podeszła do dziewczynek po czym usiadła obok nich na krześle i zaczęła przyglądać się rysunkowi jednej z nich. Chłopak wcale się nie zdziwił nawet trochę ponieważ strasznie chciało mu się spać nie myślał rozsądnie, ale to nie dziwne on nigdy nie myśli, a co dopiero rozsądnie. Wyprostował się na krześle i przymknął powieki. Chętnie położył by się na czymś miękkim najlepiej łóżku. Zdał sobie sprawę że od dawna nie widział pościeli i poduszek. W wierzy nie było takich luksusów każdy więzień musiał spać na kamieniach albo twardych i nie wygodnych materacach to też mało kiedy zasypiał. Koce w namiocie co ostatnio spał z bratem i Karin nie dały mu tego co chciał. Nie były tak miękkie jak powinny. Zawsze mogły być lepsze, ale niestety nie wtedy. Tymczasem Karin zastanawiała się co narysowała młodsza z dziewczynek, ani to nie wyglądało na człowiek ani samochodzik lub inne pierdoły. Okazało się że jest kwiatek. Karin przez to że chciało jej się spać nie rozróżniała poszczególnych rzeczy i czynności. Marzyła żeby się położyć i już nigdy nie musieć wstawać. Żadne zn nich nawet nie podejrzewało co teraz mogą robić Mangetsu i Yuriko. Za pewne gdyby Suigetsu się dowiedział to nie mieliby spokoju od jego głupich pytań. Więc lepiej żeby się nie dowiedzieli, ale to jest bardzo wątpiące. Dziewczyna z Klanu Uzumaki wstała z krzesła i odeszła od stołu. Nalała sobie wody do szklanki i wróciła na swoje miejsce. Spojrzała na chłopaka który siedział przy drugim końcu stołu i patrzył się bez uczuć w kwiatek który stał na komodzie. Chce mu się już strasznie spać. To jest pewne. Siedemnastolatka wywróciła oczami i powiedziała:
-Idz już spać, bo jutro mamy się spotkać z Sasuke i lepiej żebyś był wyspany.
Chłopak nagle się opamiętałam i skierował swoje fioletowe oczy na twarz dziewczyny. Jego źrenice natychmiastowo się lekko rozszerzyły.
-Lepiej ty się prześpij w końcu jestem facetem i dam sobie rade. - odpowiedział pocierając dłońmi o stół.
-Potrzebujesz snu bardziej ode mnie. - dodała i lekko przymrużyła oczy
-Ale ja nie zasnę tak szybko. - powiedział drapiąc się po głowie. - Nie potrzebuje dużo snu. - dodał po chwili bez zastanowienia.
-Każdy człowiek potrzebuje snu, a zwłaszcza ninja który zawsze może być potrzebny do walki. - powiedziała
-Medycy również muszą spać żeby być pełnymi energii i pomóż tym co walczą. - powiedział
-Ale ty musisz trzeźwo myśleć. Chociaż nie, bo ty nigdy nie myślisz. - ostatnie słowa wypowiedziała bardziej chamsko.
-Wszyscy pójzdmy nynac. - wydukała pięciolatka
-Jestem za. - powiedział Suigetsu pokazując swoje zęby.
-Okej. - odpowiedziała okularnica.
-Mam cudne walkocyki. - wydukała
-Bardzo ładne. - powiedziała Karin i pogłaskała dziewczynkę po głowie która następnie poszła do siostry usiadła na krześle obok i zaczęła rysować z siedmiolatką.
-Jak zrobiłeś te warkocze? - zapytała Karin chłopaka który gdy usłyszał pytanie odwrócił głowę.
-Normalnie. - odpowiedział krótko. - A co ty też chcesz warkocza? - zapytał pokazując swoje wszystkie żeby które wyglądały jak zęby rekina.
-Zrób mi jestem ciekawa co ty kombinujesz. - odparła
-To chodź na moje kolana, bo nie chce mi się stać.
Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę, ale zrobiła tak jak chłopak powiedział. Po woli podeszła do niego od przodu i usiadła na jego kolanach. Mężczyzna jednym ręką objął ją w pasie, bo bał się że ją zepchnie, a chciał jeszcze trochę pożyć. Instynktownie oboje w tym samym czasie do tchnęli jej gumki do włosów ponieważ miała je związane w koński ogon. Chłopak przejechał delikatnie po jej dłoni swoimi palcami i położył ją na drugiej ręce. Dziewczyna szybko zdjęła gumkę z włosów, położyła ją na stole i pozwoliła chłopakami działać. Dobrze że siedziała na jego kolanach odwrócona plecami, bo na jej policzkach zagościły lekko różowe rumieńce. Niby nie wiedziała czemu, ale czuła jak po jej ciele przeszedł dreszcz gdy on do tchnął jej dłoni. Był ciepły i taki delikatny. Z jej policzków nie schodził rumieniec. Chłopak przedzielił jej długie czerwone włosy na dwie połówki tak że odsłonił jej szyje. Wziął szczotkę którą czesał wcześniej pięcioletnią dziewczynkę. Czesał jej włosy jedną rekom, a drugą trzymał przy brzuchu dziewczyny. Ręce dziewczyny były położone na blacie stołu, ale widząc rękę chłopaka zdjęła jedną i wplotła swoje palce chłopaka. Chciała czuć to samo ciepło co wcześniej i ten przyjemny dotyk. Chłopak trochę się zdziwił, ale uśmiechnął się szeroko i odłożył szczotkę. Nie chciało mu się już jej czesać, bo miała strasznie długie włosy i było to dla niego wkurzające. Dziewczyna pozwoliła sobie na chwile relaksu i wtuliła się w jego tors. Chłopak wziął drugą rękę i sięgnął po rękę dziewczyny która była na stole. Wziął ją i splótł z drugą swoją ręką i rekom dziewczyny. Chłopak oparł swój podbródek na głowie dziewczyny i poczuł śliczny zapach bijący od dziewczyny. Wciągnął zapach nosem i westchnął. Na pewno gdyby ktoś teraz wszedł do pomieszczenia w którym przebywali pomyślałby że to dwójka mocno zakochanych w sobie ninja, bo na takich wyglądali. Szczęśliwi i zarumienieni. Normalnie by tak nie zrobili, ale zmęczenie przejęło ich zmysły. Jednak zmysły dziewczyny nie były do końca przejęte uświadomiła sobie co robi i wyrwała się z objęć chłopaka i podeszła do dziewczynek po czym usiadła obok nich na krześle i zaczęła przyglądać się rysunkowi jednej z nich. Chłopak wcale się nie zdziwił nawet trochę ponieważ strasznie chciało mu się spać nie myślał rozsądnie, ale to nie dziwne on nigdy nie myśli, a co dopiero rozsądnie. Wyprostował się na krześle i przymknął powieki. Chętnie położył by się na czymś miękkim najlepiej łóżku. Zdał sobie sprawę że od dawna nie widział pościeli i poduszek. W wierzy nie było takich luksusów każdy więzień musiał spać na kamieniach albo twardych i nie wygodnych materacach to też mało kiedy zasypiał. Koce w namiocie co ostatnio spał z bratem i Karin nie dały mu tego co chciał. Nie były tak miękkie jak powinny. Zawsze mogły być lepsze, ale niestety nie wtedy. Tymczasem Karin zastanawiała się co narysowała młodsza z dziewczynek, ani to nie wyglądało na człowiek ani samochodzik lub inne pierdoły. Okazało się że jest kwiatek. Karin przez to że chciało jej się spać nie rozróżniała poszczególnych rzeczy i czynności. Marzyła żeby się położyć i już nigdy nie musieć wstawać. Żadne zn nich nawet nie podejrzewało co teraz mogą robić Mangetsu i Yuriko. Za pewne gdyby Suigetsu się dowiedział to nie mieliby spokoju od jego głupich pytań. Więc lepiej żeby się nie dowiedzieli, ale to jest bardzo wątpiące. Dziewczyna z Klanu Uzumaki wstała z krzesła i odeszła od stołu. Nalała sobie wody do szklanki i wróciła na swoje miejsce. Spojrzała na chłopaka który siedział przy drugim końcu stołu i patrzył się bez uczuć w kwiatek który stał na komodzie. Chce mu się już strasznie spać. To jest pewne. Siedemnastolatka wywróciła oczami i powiedziała:
-Idz już spać, bo jutro mamy się spotkać z Sasuke i lepiej żebyś był wyspany.
Chłopak nagle się opamiętałam i skierował swoje fioletowe oczy na twarz dziewczyny. Jego źrenice natychmiastowo się lekko rozszerzyły.
-Lepiej ty się prześpij w końcu jestem facetem i dam sobie rade. - odpowiedział pocierając dłońmi o stół.
-Potrzebujesz snu bardziej ode mnie. - dodała i lekko przymrużyła oczy
-Ale ja nie zasnę tak szybko. - powiedział drapiąc się po głowie. - Nie potrzebuje dużo snu. - dodał po chwili bez zastanowienia.
-Każdy człowiek potrzebuje snu, a zwłaszcza ninja który zawsze może być potrzebny do walki. - powiedziała
-Medycy również muszą spać żeby być pełnymi energii i pomóż tym co walczą. - powiedział
-Ale ty musisz trzeźwo myśleć. Chociaż nie, bo ty nigdy nie myślisz. - ostatnie słowa wypowiedziała bardziej chamsko.
-Wszyscy pójzdmy nynac. - wydukała pięciolatka
-Jestem za. - powiedział Suigetsu pokazując swoje zęby.
-Okej. - odpowiedziała okularnica.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz